W sobotę 6.02 rozegraliśmy już trzecią (przedostatnią) kolejkę RED BOX Ligi Maluchów (rocznik 2007/2008). Po siedmiu rozegranych meczach wiadomo, że tytuł mistrzowski zdobędzie najpewniej lider tabeli Piłkarz Sosnowiec, lub Sparta Katowice. O ostatecznych rozstrzygnięciach przekonamy się jednak dopiero w marcu.
ROW Rybnik – Śląsk Świętochłowice: 10-0 (4-0)
Miernik 3, Maroszek 3, Banaszkiewicz 2, Chłodek, Grajner
Pewną wygraną nad Śląskiem Świętochłowice odniósł ROW Rybnik. Pierwszą bramkę strzelił już w 2 minucie Patryk Miernik, co zapoczątkowało popis ofensywny “czarnych”. Śląsk miał swoje sytuacje na trafienie do siatki rywali, lecz za każdym razem brakowało skuteczności. Po pewnym czasie ROW grał już na pełnym luzie, co przełożyło się na kolejne efektowne akcje i ostatecznie wysoką wygraną.
Sparta Katowice – Ruch Chorzów: 2-0 (2-0)
Gardawski, Mazik
Bez swojego lidera w postaci Filipa Gajdy do starcia ze Spartą Katowice przystępował Ruch Chorzów. Problemy kadrowe rywala ekipa Sebastiana Kawulki wykorzystała już w pierwszych kilku minutach, po których prowadziła 2-0. Ze strony Ruchu drużynę poderwać do walki próbował Szymon Brusik, lecz był on osamotniony w swoich poczynaniach ofensywnych. Z drugiej strony Sparta kontrolowała korzystny wynik, w zmiwelowaniu którego nie pomógł nawet wspomniany Gajda, który pojawił się na hali pod koniec tego pojedynku,
Śląsk Świętochłowice – UKS Piłkarz Sosnowiec: 0-8 (0-4)
Grochowski 3, Kraszewski 3, Cieślik, Guzik
W swoim drugim meczu Śląsk Świętochłowice uległ Piłkarzowi Sosnowiec. Pomimo wysokiego wyniku nie był to bardzo zły występ “ślązaków”. Kilka razy zagrozili oni bramce rywala, lecz problemy z finalizowaniem składnych akcji nie pozwoliły ani razu pokonać bramkarza z Sosnowca. Po drugiej stronie szaleli liderzy Piłkarza Filip Grochowski oraz Karol Kraszewski, którzy łącznie zdobyli aż sześć bramek (solidarnie po trzy).
Sparta Katowice – ŚTS Katowice II: 3-2 (1-0)
Mazik, Thamm, Gajda – Kaczkowski, Wróbel
Doskonałe zawody z faworyzowaną Spartą Katowice rozegrał bramkarz ŚTSu II Karol Piecyk, co nieomal nie skończyło się wpadką podopiecznych Sebastiana Kawulki. Do przerwy co prawda prowadzili oni po bramce Bartka Mazika, lecz w 15 minucie wyrównał Piotr Kaczkowski. Gdy Karol Wróbel trafił na 2-1 wydawało się, że przy kapitalnie broniącym Piecyku Sparta musi stracić punkty. Z opresji uratowała ją Michalina Thamm, a na minutę przed końcem atomowym uderzeniem trzecią, dającą wygraną 3-2 bramkę zdobył Szymon Gajda.
Ruch Chorzów – UKS Piłkarz Sosnowiec: 1-3 (0-2)
Gajda – Grochowski 2, Cieślik
Pomimo prowadzenia do przerwy z Ruchem Chorzów 2-0, nie było to łatwe spotkanie dla Piłkarza Sosnowiec. Na całej długości i szerokości parkietu trwała zażarta walka, a o lepszej pozycji wyjściowej sosnowiczan przed drugą połową przesądziła niemal 100-procentowa skuteczność. Po zmianie stron Filip Grochowski strzelił jednak trzecią bramkę, co na dobre odebrało rywalowi nadzieję na co najmniej punkt. Ostatecznie Ruch stać było na gola autorstwa Filipa Gajdy, lecz w ostatecznym rozrachunku i tak komplet punktów inkasuje lider tabeli.
ROW Rybnik – ŚTS Katowice II: 5-0 (0-0)
Miernik 3, Meller, Banaszkiewicz
Jedynie w pierwszej połowie ŚTS II dotrzymywał kroku ROWowi Rybnik. Kolejny dobry występ Karola Piecyka do pewnego momentu przekładał się w tym spotkaniu na bezbramkowy remis, lecz od początku drugiej odsłony ataki “czarnych” zaczęły przekładać się na bramki. Aż trzy z nich strzelił Patryk Miernik, który trzecią kolejkę zmagań musi indywidualnie uznać za niezwykle udaną. Ostatecznie ROW wygrywa 5-0, mocno przybliżając się do medalu na koniec rozgrywek.
RBPA Katowice – ŚTS Katowice I: 1-5 (1-2)
Wdowiak – Aust 2, Choroszyński 2, Podborny
Wręcz wymarzony pozątek meczu z ŚTSem I miała RED BOX Piłkarska Akademia z Katowic. Po fantastycznym uderzeniu z 3 minuty Kamila Wdowiaka prowadziła ona 1-0, dobry wynik tracąc pod koniec pierwszej połowy (gole Jakuba Podbornego oraz Piotra Austa). Ostatnia akcja tej części gry należała jednak ponownie do Wdowiaka. Niestety jego celny strzał (dałby remis 2-2) wpadł do siatki bramki ŚTSu tuż po syrenie oznaczającej przerwę – więc nie mógł być on uznany. W drugiej odsłonie ŚTS potwierdził już tylko swoją przewagę, ostatecznie wygrywając ten mecz wysoko 5-1.